poniedziałek, 30 listopada 2015

Recenzja Kod da Vinci (The Da Vinci Code) - yoy.tv

Historyczne łamigłówki były jedną z największych atrakcji powieści Dana Browna i tak pozostało również w filmie. Jednak to, co sprawdzało się w literaturze, nie do końca sprawdza się na ekranie. Zrealizowana za 125 milionów dolarów ekranizacja światowego bestselleru ujawnia naiwność fabuły utkanej przez amerykańskiego autora. Co z tego, skoro i tak film skazany jest na sukces.


O "Kodzie Leonarda Da Vinci" słyszeli wszyscy. Wydana w 2003 roku sensacyjna powieść dana Browna została przetłumaczona na 44 języki, sprzedana w nakładzie ponad 60 milionów egzemplarzy i mimo upływu czasu wzbudza emocje na całym świecie. Książką Dana Drowna od razu zainteresowali się filmowcy. Prawa do ekranizacji kupiła ostatecznie wytwórnia Columbia Pictures, płacąc za nie aż 6 milionów dolarów! Oczywiście informacja o planowanym filmie nie przeszła bez echa. Na całym świecie podniosły się głosy protestu, a ekipa nie otrzymała pozwolenia na realizację zdjęć w opisanych w powieści opactwie Westminsterskim oraz słynnym paryskim kościele Saint-Sulpice.


Bohaterem "Kodu Da Vinci" jest historyk i badacz symboli Robert Langdon. Kiedy w Luwrze zostaje zamordowany kustosz Jacques Sauniere, a jego przyozdobione dziwnymi znakami ciało zostaje odnalezione przez policję, paryski inspektor Bezu Fache zwraca się o pomoc do Langdona. Amerykański naukowiec nieświadomie wplątuje się w rozwiązanie zagadki, której korzenie sięgają początków chrześcijaństwa, a jej ujawnienie może zatrząść fundamentami współczesnego świata.


Największą atrakcją filmu, podobnie jak i książki, pozostają historyczne zagadki i tajemnice. Dla widzów, którzy nie zetknęli się wcześniej z powieścią Browna a mają słabość do teorii spiskowych, historia Graala okaże się równie fascynująca co mistrzowski kryminał, pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, fałszywych tropów i zwieńczony zaskakującym finałem.


Od strony technicznej i wizualnej "Kod Da Vinci" to już solidna hollywoodzka superprodukcja. Zdjęcia do filmu realizowano między innymi w Luwrze, w londyńskim kościele Temple, Francji i Niemczech. Niesamowite, odtworzone również w słynnym londyńskim studiu Pinewood lokacje zostały brawurowo sfilmowane przez Salvatore Totino, operatora, z którym Ron Howard pracował już przy "Człowieku ringu" i "Zaginionych".


"Kod Da Vinci", podobnie jak powieść Dana Browna, na pewno podzieli publiczność. Ci, którzy wcześniej z wypiekami na twarzy śledzili książkowe przygody Roberta Langdona z przyjemnością zobaczą je na dużym ekranie i przeżyją raz jeszcze. Jednak osoby sceptycznie nastawione do twórczości amerykańskiego pisarza odnajdą w filmie wiele argumentów jedynie umacniających ich w tym przekonaniu. Jedno jest pewne, zobaczyć trzeba.

TV - http://yoy.tv/
Facebook - https://www.facebook.com/yoytv
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz