Trzy lata później. Dr Robert Neville (Will Smith) jest lekarzem wojskowym, wirusologiem, specjalistą badań genetycznych. On sam okazał się odporny na działanie wirusa, ale reszta ludzkości zmarła (wśród nich jego żona i dziecko) lub pochowała się w podziemia, skąd wypełza nocą w poszukiwaniu pożywienia. Neville samotnie (jedynie z psem) mieszka w opustoszałym, rozpadającym się Nowym Jorku. Dzieli czas pomiędzy polowanie na zwierzynę (musi coś jeść), wizyty w centrum łączności, gdzie bezskutecznie próbuje nawiązać kontakt z innymi ludźmi, oraz w laboratorium, gdzie próbuje wynaleźć szczepionkę na wirusa. Czy naprawdę jest ostatnim człowiekiem na ziemi?
To już kolejna w ostatnim półwieczu ekranizacja powieści „Jestem legendą" Richarda Mathesona. Wcześniej był m.in. „Ostatni człowiek na ziemi” (1964) z Vincentem Price’em w roli głównej oraz „Człowiek Omega” (1971) z Charltonem Hestonem. Ale czy dzisiaj taka historia się sprawdza? Pomysł jest imponujący i ryzykowny. W futurystycznej wizji Nowego Jorku powoli opanowywanego (a może raczej odzyskiwanego) przez dziką przyrodę, przez ponad połowę filmu na ekranie jest tylko Will Smith i to na jego barkach spoczywa główny ciężar filmu. Nie do końca podołał temu zadaniu. Powinien widzów przykuwać do fotela – i tak jest, gdy coś się dzieje. Kiedy jednak nadchodzi uspokojenie – czarnoskóry gwiazdor prawie znika. Widać, że nie jest zawodowym aktorem. Inna sprawa, że ze strony reżysera Francisa Lawrence’a, który ma w dorobku niewiele więcej niż przyjęty z mieszanymi uczuciami horror „Constantine” (2005), nie dostał żadnego wsparcia. Więc i tak jest nieźle.
TV - http://yoy.tv
Facebook - https://www.facebook.com/YOY-TV-1986511251584874
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz