Smith widzi ciężarna kobietę uciekającą przed próbującym ją zabić mężczyzną. Podąża za nimi, zabija napastnika. Zabójców zjawia się jednak więcej, a kobieta zaczyna rodzić… Smith, w przerwach na likwidację drabów, odbiera poród. Dla matki nie kończy się on szczęśliwie – ginie od kuli szefa napastników, Hertza. Smith zdając sobie sprawę, że celem jest także noworodek, ukrywa się z dzieckiem u znajomej prostytutki. Hertz i jego ludzie depczą mu jednak po piętach…
Kobieta rodząca w trakcie strzelaniny, noworodek, który jest cicho tylko wtedy, gdy słyszy mocną muzykę metalową, mężczyzna zabijający zbira marchewką – to tylko kilka przykładów na to, że „Tylko strzelaj” nie można traktować jako filmu akcji (choć zdarza się, że pod taką kategorię jest podciągane). To komedia sensacyjna, w dodatku bardzo specyficzna – humor jest tu czarny, a wiele scen tak brutalnych, że może budzić odrazę (policzono, że w filmie ginie aż 151 osób!).
Ogólnie: dziwny film. Z drugiej jednak strony to film oryginalny – nie jest to typowa komedia, nie jest akcyjniak, nawet nie parodia kina akcji. To bardzo specyficzna wizja przerysowanego do granic możliwości kina sensacyjnego, w którym reżyser co rusz puszcza oko do widza, mówiąc „A tego się nie spodziewałeś”, „A tu cię mam”, „Teraz przebiłem wszystkich” (aby przekonać do swego pomysłu producentów Michael Davis specjalnie nagrał 17-minutową animację przedstawiającą mniej więcej zarys fabuły).
Twórcy filmu i aktorzy – a wśród nich są Clive Owen (w trakcie produkcji był typowany na następcę roli Jamesa Bonda, co zresztą w kilku scenach zostało zaakcentowane – pan Smith używa bondowskiego pistoletu), Paul Giamatti, Monica Bellucci – świetnie się bawią, odwracając o 180 stopni znane schematy i specjalnie pchając się z impetem w kierunku klimatu „zabili go i uciekł”.
Taki film można albo bezgranicznie pokochać , albo znienawidzić…
TV - http://yoy.tv/
Facebook - https://www.facebook.com/yoytv
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz