Nie ma chyba słynniejszego detektywa i pogromcy zła od Sherloka Holmesa. Jego twórca sir Conan Doyle stworzył archetypiczną postać ekscentrycznego geniusza, tropiciela zbrodni, ale przede wszystkim poszukiwacza intelektualnych wyzwań gotowego stanąć do pojedynku umysłów z każdym, kto zapewniał odpowiedni jego poziom. Jest w nim sporo ze stworzonego przez Edgara Allan Poe pierwszego w historii detektywa Augusta Dupina (choć w "Studium w szkarłacie" Doyle ustami Sherlocka wyraźnie go dyskredytuje), można się też doszukać inspiracji w metodach tropienia Indian, które opisuje Karol May. Jednocześnie jednak postać Dupina została przez lata (czasami także przez samego autora) spacyfikowana i wygładzona, gdy tymczasem Holmes jest czystej wody anarchistą, jako prawdziwy geniusz i artysta, nie zawsze tego świadomym. I dlatego to, co proponuje w swoim filmie Guy Ritchie, tak do tej postaci pasuje: chaos i szaleństwo, który wprowadza wokół siebie, niespodziewane zmiany nastrojów i tempa. Szybkie prowadzenie kamery, ciągły ruch, przechodzenie z szerokiej perspektywy do zbliżenia, czasami wręcz teledyskowy montaż - to wszystko jest z innej epoki niż Sherlock, a jednak on w tym się doskonale czuje i odnajduje. Podobnie jak widz.
TV - http://yoy.tv
Facebook - https://www.facebook.com/YOY-TV-1986511251584874
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz