John Wick śmiało mógłby być bohaterem komiksu (nie powiedziane, że nim nie zostanie – kilka dni przed premierą dodano jego postać do gry Payday 2). Samotny mściciel w eleganckim wdzianku, strzelający zawsze celnie, kopiący zawsze mocno, kierujący się swoistym kodeksem honorowym. A jego wrogowie to krwiożerczy Rosjanie, zawodowy killer – dawny druh, piękna zabójczyni w obcisłych wdziankach. Na dodatek część akcji toczy się w tak niecodziennych przybytkach, jak… hotel dla płatnych morderców!
John był najlepszym killerem do wynajęcia. Po śmierci żony zaczął spokojne życie z psiakiem u boku. Psiak ów to prezent od zmarłej małżonki, John ma więc z nim niezwykle sentymentalne wspomnienia i kocha go nad życie. Pewnego dnia (a raczej nocy) niezbyt rozgarnięty Josef, synalek szefa rosyjskiej mafii, Vigga, wkrada się jednak z kompanami do domu Johna i, nie wiedząc z kim ma do czynienia, maltretuje właściciela, kradnie jego auto, a przede wszystkim zabija wspomnianego czworonoga. Takich rzeczy się nie wybacza… I choć ojciec winowajcy proponuje ogromne odszkodowania, potem prosi i grozi, wynajmuje najlepszych zbirów, wiadomo, że wyrok na jego syna i kompanów już zapadł…
Tutaj nikt nie patrzył, czy sceny będą wiarygodne, a rozwiązania wątków logiczne – od początku miała to być czysta akcja, czysta adrenalina (panowie reżyserzy, z których w napisach wymieniono tylko pierwszego, to byli kaskaderzy). Nieustanne strzelaniny, walki wręcz, makabryczne żarty, masakry, trochę seksu, dużo przemocy i masa przejaskrawień. Co do stylu – błyskawiczny montaż, światła jak na dyskotece, pstrokate kolory. To świat w każdym calu komiksowy, nieprawdziwy, ale na swój sposób piękny. I co ważne, nikt z twórców nie zgrywał się na artystę: „John Wick” w zamierzeniu był – i jest – świetnie nakręconym kinem akcyjnym klasy B, technicznie nowoczesnym, treściowo nawiązującym do wielu produkcji sprzed 3-4 dekad. Taki przepis się sprawdził, film naprawdę dobrze się ogląda (jeśli ktoś lubi komiksowe postacie i pędzącą do przodu akcję), przyniósł także niezłe zyski (kosztował 20 milionów, zarobił 4 razy tyle).
TV -
http://yoy.tv
Facebook -
https://www.facebook.com/YOY-TV-1986511251584874
Google+ -
https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube -
http://www.youtube.com/c/YoyTv
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz