Porównanie z „Sędzią Dreddem” wypada zdecydowanie na korzyść nowej produkcji, która jest efektowniejsza, bardziej dopracowana wizualnie (kostiumy nie przyprawiają już o ból zębów swą pstrokatością), mroczniejsza, no i o wiele lepiej zagrana (nie chodzi o to, że Karl Urban jest bardziej charyzmatyczny od Stallone’a, bo nie jest – ma po prostu lepszy materiał do zagrania, ciekawsze są też postacie drugoplanowe). W sumie porządny film akcji osadzony w scenerii science fiction, w którym trup pada gęsto, a dialogi rzadko, fabuła jest prosta, ale wciągająca. Problem w tym, że nieco wcześniej na ekranach pojawiła się skromna, zrealizowana za niewiele ponad milion dolarów indonezyjska produkcja „Raid”. Co prawda nie ma tam sędziego, a oddział policji, akcja rozgrywa się zaś współcześnie, ale… reszta jest identyczna z fabułą „Dredda”! Obie strony albo ogłaszały, że od siebie nie ściągały (terminy realizacji w zasadzie się pokrywają, były jednak jeszcze przeróbki w postprodukcji…), albo licytowały się, który scenariusz był pierwszy (ten „Dredda” był gotowy podobno już w 2008 roku), albo groziły sobie procesami, ale nie zmienia to faktu, że „Raid”, który wręcz tryska energią i jest powiewem świeżości w opatrzonych schematach kina akcji, załatwił rywala bez żadnych problemów… I pod względem kasowym („Dredd” chyba nie do końca zasłużenie przepadł w kinach), i artystycznym.
TV - http://yoy.tv/
Facebook - https://www.facebook.com/yoytv
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz