czwartek, 21 stycznia 2016

Recenzja Ip Man (Yip Man) - yoy.tv

Nie ulega wątpliwości, że azjaci produkują filmy akcji praktycznie taśmowo. Tym razem bardzo mocno skupili się nad swoim zadaniem, ponieważ stworzyli fenomenalną historię, która dosłownie wyrywa z fotela.


„Ip Man” jest pół-biografią mistrza Yip, który stworzył w Chinach podwaliny kung-fu, jakie znamy dzisiaj. Kiedy zakończył karierę nauczyciela, stał się mentorem samego Bruce’a Lee. Ów człowiek był najlepszym wojownikiem ze wszystkich i mieszkał w niewielkim miasteczku, które słynęło z dzielnicy szkół walk. Chociaż mistrzowie posiadali własne szkoły, Yip jednak nie chciał uczyć swojej techniki tudzież mieć uczniów. Podczas sparingu – z jednym z miejscowych mistrzów – wygrywa i fama o jego umiejętnościach szybko się roznosi. Wtedy do miasta przyjeżdża grupa bandytów, wyzywając po kolei każdego z właścicieli szkół walk.


Szef gangu pokonywał ich z łatwością, chciał więc zmierzyć się i z Yipem. Główny bohater upokorzył go na oczach miasta, lecz w dalszym ciągu, ignorując prośby, nie zamierzał otworzyć własnej placówki. Kiedy rozpętała się wojna japońsko-chińska, nadeszły czasy głodu oraz biedy. Mistrz, razem ze swoją rodziną, musiał mieszkać w zrujnowanym domu i oszczędzać na każdym posiłku dziennie. Wówczas, gdy Japończycy ciemiężyli jego rodaków w kopalni węgla, jeden z oficerów cesarskiej armii zaproponował walkę z adeptami karate. Za każdą wygraną można było dostać worek ryżu. Z początku Yip nie zgadza się na wyzwanie, jednak gdy w pojedynku ginie jego przyjaciel, postanawia się zemścić. Staje się nie tylko ikoną chińskiego wyzwolenia, ale również jedynym człowiekiem, który mógł wtedy bronić dumy miasta.


Film to piękne, zapierające dech w piersiach widowisko. Niesamowite choreografie potyczek sprawiają, że im jest ich więcej, tym bardziej nie możemy uwierzyć w poziom prezentowanego przez aktorów kaskaderstwa. Sceny walk przebijają nawet „Ong Baka”, który do tego czasu wydawał się nie do zdetronizowania. Akcja to jednak nie wszystko, piękne zdjęcia oraz muzykę wykonano z ogromnym „uczuciem” tudzież solidnością. Donnie Yen i reszta obsady wykazują się wielkim kunsztem aktorskim. Sama fabuła przedstawia widzom historię człowieka, który dzięki swojej odwadze i wierze we własne zasady, a także bezinteresowności w pomocy ludziom, staje się nie tylko bohaterem miasta, ale także katalizatorem w wyzwoleniu Chińczyków z okupacji.


„Ip Man” wprowadził sztuki walki na zupełnie inny poziom. Udowodnił ponadto, że techniki samoobrony to nie tylko brutalna siła, ale również połączenie ideologii, filozofii oraz tradycji.Owego filmu nie można zaszufladkować razem ze standardowym azjatyckim kinem akcji. To pozycja, obok której nie da się przejść obojętnie.

TV - http://yoy.tv/
Facebook - https://www.facebook.com/yoytv
Google+ - https://plus.google.com/+YoyTv
Youtube - http://www.youtube.com/c/YoyTv

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz